Arizal
Moderator
Dołączył: 22 Paź 2008
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:45, 06 Lis 2008 Temat postu: [duchowość, odżywianie]Wegetarianizm i duchowość, duch/ciało |
|
|
Fragmenty z Osho : Równowaga ciała i umysłu.
Człowiek zagubił swoją ścieżkę. Żadne ze zwierząt nie odżywia się tak, jak człowiek; one wybierają jedynie kilka pokarmów. Jeśli wprowadzisz bizona do ogrodu i zostawisz tam, będzie on jadł tylko pewne konkretne trawy. Nie zacznie jeść wszystkiego naraz -jest pod tym względem wybredny.
Ma wyczucie tego, co może jeść, a czego nie.
Człowiek pod tym względem jest całkowicie zagubiony, nie ma takiego wyczucia.
Je wszystko naraz. Właściwie trudno byłoby znaleźć coś, co nie stanowi pożywienia dla ludzi w tej, czy innej części świata. Gdzieś je się mrówki. Gdzie indziej węże. Jeszcze gdzie indziej - psy.
Człowiek zjada wszystko.
Oszalał.
Nie wie, co jest zgodne z jego ciałem, a co nie.
Jest całkowicie zagubiony.
Zgodnie ze swą naturą człowiek powinien być wegetarianinem, gdyż jego ciało jest przystosowane do żywności wegetariańskiej.
Nawet naukowcy potwierdzają fakt, że struktura ludzkiego organizmu na to wskazuje. Są sposoby oceny, czy dany gatunek zwierząt jest roślino- czy mięsożerny: zależy to od długości jelit.
Zwierzęta mięsożerne mają krótkie jelita. Tygrysy, lwy mają krótkie jelita, gdyż mięso jest pokarmem już strawionym. Nie potrzebne są długie jelita, w których mogłoby gnić i zalegać. Kiedy jemy mięso zwierzęce, jest ono już częściowo przetrawione - nie wymaga długich jelit. Jeśli mięso znajdowałoby się w nich zbyt długo, zaczęłyby się wydzielać toksyny.
A człowiek ma jedne z najdłuższych jelit, co oznacza, że jest wegetarianinem. Charakterystyczny dla niego jest długi proces trawienia i duża ilość ekskrementów, które ma wydalić.
Jeśli człowiek mimo to nie jest wegetarianinem i spożywa jednak mięso, powoduje zakłócenia w funkcjonowaniu swojego ciała. Wielu wschodnich mędrców - Budda, Mahavira - podkreślali ten fakt. Nie chodzi o to, że nie należy stosować przemocy - to jest sprawa wtórna.
Rzecz w tym, że jeśli np. chcesz wejść w głęboką medytację, twoje ciało musi być lekkie, naturalne, unoszące się płynnie. Twoje ciało musi zostać odciążone, Twoja świadomość niezakłócona, subtelna. Tymczasem ciało mięsożercy jest ciężkie a by obudzić świadomość potrzebuje gwałtownych, silnych doznań i intensywnych emocji.
Zaobserwuj, co się dzieje, gdy zabijasz zwierzę.
Oczywiście, nikt nie chce być zabity.
Życie chce trwać, zwierzę nie ginie ochoczo.
Jeśli ktoś chciałby cię zabić - nie poddałbyś się temu z ochotą. Jeśli lew rzuci się na ciebie, co będzie się działo w twoim umyśle? A kiedy ty zabijasz lwa? Strach, śmierć, ból, przerażenie, wściekłość, przemoc, rozpacz - zwierzę doznaje wszystkich tych odczuć.
W całym jego ciele rozprzestrzenia się przemoc, ból, agonia. Całe jego ciało wydziela toksyny, trucizny. Wszystkie gruczoły wydzielają truciznę, bo zwierzę umiera wbrew swojej woli.
Jesz mięso, które zawiera te wszystkie trucizny.
Cała energia jest zatruta, a toksyny te przyjmuje twoje ciało.
Mięso, które jesz, stanowiło część ciała zwierzęcia, pełniło w nim określone funkcje. W zwierzęciu funkcjonował także pewien określony poziom świadomości.
Twój poziom znajduje się wyżej i kiedy jesz mięso, energia twojego ciała dostosowuje się do niższego poziom, poziomu zwierzęcia. Tak tworzy się rozbieżność pomiędzy twoją świadomością a twoim ciałem, co powoduje narastanie napięcia, znudzenia i rozdrażnienia, którego przyczyn nie rozumiesz.
Powinniśmy jeść to, co jest dla nas naturalne: owoce, orzechy, warzywa.
Tyle, ile tylko chcemy. Rzecz w tym, że właśnie tych pokarmów nie jesteśmy w stanie zjadać więcej niż organizm potrzebuje. Naturalne pożywienie dostarcza uczucia sytości, ponieważ w pełni zaspokaja potrzeby ciała, daje poczucie nasycenia. Nigdy nie dają tego uczucia pokarmy nienaturalne.
Kiedy zajadasz się lodami, nie uzyskujesz poczucia sytości. Nawet gorzej: wciąż masz ochotę na więcej lodów. To nie jest pożywienie. Twój umysł jest oszukiwany. Nie jesz po to, aby zaspokoić potrzeby ciała, lecz by delektować się smakiem. Język staje się decydentem.
Nie powinniśmy mu na to pozwalać, bo nie wie on nic o żołądku, nie wie nic o potrzebach ciała. Język ma pewną konkretną pracę do wykonania - oceniać smak pożywienia.
Powinniśmy pozwalać mu oceniać, czy jedzenie będzie smaczne, czy też nie.
Niech pełni właściwą mu funkcję - strażnika - ale nie decydenta.
Fragmenty z Osho : Równowaga ciała i umysłu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|